back to
GAD Records
We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Mniejsze z​ł​o (i inne historie)

by Barbara Sikorska

supported by
/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Purchasable with gift card

      €10 EUR  or more

     

1.
CDN 04:13
Zbrzydłam, i choć brzydzi mnie gra, wygram, wygramolę się z tła. Wygram dramatycznie w tej grze. Czemu nie? Będę naiwna, przewrotnie dobra i zła, na pewno inna od tej, która mnie zna. Będę solidna. Będę taka, jak chcesz, taka… jak wiesz: a/ ambitna prawie jak ty b/ bezkonfliktowa jak sny i do tego dodam ci, wiem, c/ na cdn. W cieniu gwiazd, w gwarze miast błądzi, co dnia, miłość. Jak ja. Sprawia ból. Spada z chmur. Błądzi, co dnia, miłość. Jak ja. Sprawia ból. Biegłam, i nie dobiegłam. To fakt. Piekła piekielnie było mi brak. Piekła mnie ambicja jak sól pięć po wpół. Ryczałam, no itd., bo było gorzej niż źle. Nie miałam szans w tej grze, bo przegapiłeś mnie. Ech! Przegapiłeś. Cóż? przegapiłeś i już, choć stałam tuż, tuż: a/ ambitna prawie jak ty…
2.
Hej, dokąd idziesz? Z kim chcesz rozmieniać los? Mój ty bezwstydzie, czemu masz mówić wprost. Po co naga prawda, naga dłoń. Broń się sam przed sobą. Broń się, broń. Nie wiem, którą drogą zwiedziesz mnie. Głowę mam za młodą. Nie wódź mnie. Boję się. Zielona jak trawa, a życia ciekawa, pójdę, choć nie wiem, gdzie iść. Ktoś dał mi, na drogę, cichutkie: „Idź z Bogiem!”, lecz ze mną sam nie chciał iść. Mój ty bezwstydzie, naucz mnie widzieć to, czego nie widzę. Naucz omijać zło. Jeszcze bez powodu pieszczę czas, ciągle coś przeżywam pierwszy raz. Patrząc w oczy, ufam, ufać chcę. Jeśli się pogubię, znajdźcie mnie. Boję się. Zielona jak trawa, a życia ciekawa...
3.
Zachwycasz mnie tak jak niebo i ptak prosty niewinny grzech Zachwycasz mnie tak jak rozkosz bez dna gdy się doświadcza jej Cała gubię się w obecności twej chyba wiesz… Zachwycasz mnie tak jak piasek i wiatr w letni pogodny dzień Zachwycasz mnie tak jak dziecinny świat dawno prześniony sen Cała gubię się w obecności twej chyba wiesz… Ludzie mówią to wstyd tak nie kocha się nikt a ja o tym naprawdę coś wiem: Przesądy, poglądy domysły złe świat pełen wciąż dobrych rad Smakuję, próbuję ciebie i mnie życia doświadczam jak chcę Cała gubię się w obecności twej chyba wiesz… Zachwycasz mnie tak jak niebo i ptak prosty niewinny grzech Zachwycasz mnie tak jak rozkosz bez dna gdy się doświadcza jej Cała gubię się w obecności twej chyba wiesz… Ludzie mówią to wstyd… Przesądy, poglądy…
4.
Próbowałam, przecież tak się próbuje, kiedy bardzo się chce Jak długi czas Bóg to wie Być wiernym odbiciem twym natury twej dokładny stanowić rym siebie mieć mniej To zabawne, wiem to się przytrafia zawsze innym, a nie nam Po wszystkim jest już jednak gram Tak bywa czasami, że bez końca grasz i nigdy nie poddasz się jeżeli za cały swój, swój wybór masz Mniejsze zło jaki mam wybrać sobie schemat kto mi powie kto to samo z wszystkich, z wszystkich stron Z jednej dramat pełen skarg o byle co z drugiej banał i kanał, i zupełne dno Mniejsze zło To zabawne, ja wiem to się przytrafia zawsze innym, a nie nam Po wszystkim jest już jednak gram Tak bywa czasami, że bez końca grasz i nigdy nie poddasz się jeżeli za cały, za cały, za cały swój, swój wybór masz Mniejsze zło…
5.
Czy ty wiesz, że miłość przechodzi w brud i fałsz Czy ty znasz te niskie uczucia lęk i niechęć Nie ma już zupełnie powodu starać się Starać się o nowe miłosne nawrócenie Kłamstwo i fałsz słowa na wiatr dorosły brud i nagle cud, i nagle cud Zakochajmy się jak dzieci tylko dwoje nas na świecie Zakochajmy się jak dzieci Zakochajmy się, bo przecież nikt nie będzie z tego zysku miał Zakochajmy się jak dzieci trawa rośnie, słońce świeci Zakochajmy się jak dzieci zakochajmy się, bo przecież nikt nie będzie z tego zysku miał Czy ty wiesz, że niebo dorosłych to jest gra Czy ty znasz te ruchy kto wygrał a kto stracił Nie ma już zupełnie powodów, by się bać By się bać kto będzie miał profit a kto płaci Kłamstwo i fałsz… Zakochajmy się jak dzieci…
6.
Grzech, mówią to grzech Kochać ich dwóch Kto uratuje mnie Gdzie śpi mój Bóg Wstyd idzie za mną w ślad Słyszę znów jego krok Jak długo mogą trwać Zakręt i mrok Jak długo może grać Magia za grosz Pora zimowych słońc Pora wełnianych szmat Prędzej czy później – noc Każdy zasypia sam Nie, nie chcę rad Naiwnych tak Niech piekło spali nas Niech spektakl trwa To lunatyczny czas – moja słodyczy śpij Wierny telefon – brat Ozłoci sny Czy ktoś się kochał z was Tak jak my dziś Pora zimowych słońc Pora wymarłych knajp Prędzej czy później – noc Każdy zasypia sam
7.
Pani ma rację, ja nie znoszę rad. Patent mam na nieład i ład, więc niech mi życzy dużo szczęścia pan, bo przyszedł czas – czas dobrych zmian. Na standardową miłość nie stać mnie – nie takie sny od dziecka śnię. Tylko wzorowo, tylko pół na pół podzielę los i chleb. Na pół. Sny na dwa, łzy na dwa w każdą pogodę – życie na pół, Zanim noc wezwie dzień, dzwonem na trwogę, będziesz mój. Mylić się nie mogę. Pani ma rację, ja nie znoszę łez. Lubię ten stan, gdy jest, jak jest. Pan też, na pewno, swoje racje ma, lecz nie jest tak wzorowy jak ja. Mnie Mendelssohnem sypną w ślubną biel. Odpowiem: tak. Tak, „tak” powiem. Wiem, i wiem, że będę tam, gdzie będzie on, i będę mieć wzorowy dom. Sny na dwa, łzy na dwa… Mnie Mendelssohnem sypną w ślubną biel. Odpowiem: tak. Tak, „tak” powiem. Wiem, i wiem, że będę tam, gdzie będzie on, i będę mieć wzorowy dom.
8.
Gra o ciało 03:03
Gra o ciało. O ciało się toczy gra, o to ciało to ja, o to ciało to ty – to tak niewiele. Tylko my. To za mało. Mało mnie w tobie, ach, noc się sypie jak piach, bo ty we mnie jak krew i jak odwaga nagich drzew. Kiedy płonę przez ciebie, w niebie Bóg milczy, a ja nie, bo ty chcesz naj-, a ja nie, bo miewasz czas, a ja nie, bo walczysz wręcz, a ja nie, więc czy to źle, czy to źle, że ty… że mnie… Gra o ciało, i… stało się. Stało. Ech, czy to miłość, czy grzech, czy to miłość, czy głód, że noc przelewa się jak miód. Nie tak słodko, po co ten tani szept, gdy to ciało to lep, gdy to ciało już wie, że ty mnie ko-, że kochasz mnie. Kiedy płonę przez ciebie…
9.
Uciekłam wczoraj na kraj świata, to niedaleko, tuż nad głową, na białej chmurze po prostu chciało się żyć. Łóżko tak duże jest bez ciebie, cisza wydzwania, gdzieś pod niebem, starą modlitwę o nagły dzwonek do drzwi. A gdyby tak, na małych parę chwil, zamienić kraj na słoik radości. Gdyby tak, przez tydzień, albo dwa, widzieć świat z chmur, wtedy: Cud – miód, sok z pomarańczy, wszystko wkoło tańczy, Cud – miód, miłość na scenie, w sercu rozbrojenie. A gdyby tak, bezduszny zimny lód, zamienić w kwiat stu barw życzliwości. Gdyby tak, przez dobę, albo dwie, nie mówić złych słów, wtedy: Cud – miód… Uciekłam wczoraj na kraj świata, to niedaleko, tuż nad głową, na białej chmurze po prostu chciało się żyć. Łóżko tak duże jest bez ciebie, cisza wydzwania, gdzieś pod niebem, starą modlitwę o nagły dzwonek do drzwi. Do San Francisco jest wciąż dalej, do San Francisco jest wciąż dalej, jeszcze mi nalej w serce odwagi choć raz…
10.
Przychodzą znikąd tak ciche jak noc Niespodziewanie puukają do drzwi Okruchy szczęścia, niewiele ich masz Żyją przez chwilę i giną gdzieś w nas Oczekiwane, tęczowe jak sen Tak zadyszane, by odnaleźć mnie Jestem prezentem, nie oddaj tych dni Twoim zakrętem, za którym już nic Trzymaj więc trzymaj Weź mocno do rąk Okruchy szczęścia Rzucone przez los Więc kołysz mnie kołysz Nie przegap tych chwil Kochaj ten ogień Dopóki się tli Przychodzą znikąd, nieśmiałe jak ja Posiedzą w kuchni, popatrzą ci w twarz Okruchy szczęścia, tak źle im wśród kłamstw Nie zamieszkują zbyt długo wśród nas W tej samotności zwyczajnie mi jest W kolorach wspomnień zbyt szaro i źle Jesteś prezentem, nie oddam tych dni Moim zakrętem, za którym już nic
11.
Stały ląd 04:38
W niebezpiecznej kombinacji ciał niebieskich krążymy znów, zanurzeni w przezroczysty miał cali od stóp do głów. Czysty ogień wolno spala nas, odbiera ciało i dech, jakby nadszedł ostateczny czas za niewinny nasz grzech. Daleko stąd musi być jakiś ląd, nieznany próg zbiegu dwóch mlecznych dróg. Daleko stąd musi być stały ląd, gdzieś przecież jest każdej wędrówki kres. S. O. S. Meteory błyskiem dają znać, że nieprędki jest brzeg, coś mi mówi, że to musi trwać jeszcze dzień, albo wiek. W niebezpiecznej kombinacji ciał niebieskich krążymy znów, zanurzeni w przezroczysty miał cali od stóp do głów. Daleko stąd…
12.
Serca płoną, dłonie drżą Saksofony biorą ton Usta już gotowe są Jak w romansie Zewsząd słychać słodki sound Na ulicach rzędy aut Zakochani mają fart Są jak w transie To jest właśnie to O to właśnie chodzi, by zawsze tak szło Kocham cię naprawdę tak Kocham cię jak… nie wiem jak Gramatyka miłości To sekret i znak Kocham cię ze wszystkich sił Kocham cię jak nigdy nikt Gramatyka miłości Nie zważa na styl Puste słowa, podły świat Kalendarze wciąż bez dat Rekwizyty z tylu lat Powtarzane Kogo kochasz, tego bierz Jolka, Jolka czego chcesz Każdy banał, każdy wers Wyśpiewany To jest właśnie to… Kocham cię naprawdę tak…
13.
ABC 04:15
14.
Gdy grudzień spina pejzaże wkładasz golf pełen łat, by ciepej było ci w barze nie dość śnieżnym od lat. A u niej śpi w piekarniku migdałowy mak i pewno marzy po cichu byś go zjadł. O tak! Tak. Przed każdym nowym styczniem z opłatkiem klecisz super-plan kolędy ekscentrycznej bez której snułbyś życie sam. Najgorszy bywa nad ranem bez Izoldy blues; nie będąc nawet Tristanem płoniesz chociaż tnie mróz. Co prawda nie ma idylli, Gdzie się zjawia chłód w przededniu willi, gdy innym los już z losem się splótł. Przed każdym nowym styczniem…
15.
No i cóż? Byłeś spóźniony. Zamiast róż snułeś androny o miłości, co utkwiła w windzie, więc „miałam być miła”. Miła bym była – ależ tak… taktu brak. Nie mnie. Tobie. Fakt. Trudno los z twoim taktem wić. Przestań kpić. Idź już, idź. Skreślam łzy szybkim minusem, no bo tuzin u mnie krech nie chce być (to pech) plusem. Z twoich wad miałby ucztę świat. Rad nie rad, zbladłby, zbladł. Wiesz, nie chodzi mi o kwiaty. Nasza miłość była w łaty: wdzięk na raty, styl skrzydlaty… gdzie tu ład? Wyznania szeptem cerowane, nie mów nic już nie-kochanie. Szach i mat, i po miłości. Szach i mat. Pnie się bluszcz. Anioł Stróż strzeże. Przy mnie całkiem nowy duch kocha, aż za dwóch – szczerze. Przyniósł bez, bo na bez miał gest. Nie „the best”, ale jest.
16.
Wczoraj w nocy czas mi zbiegł. Cóż? Na czasie byłby szpieg – nie byle kto, z głową, co odporna jest na zło. Złotówkowo-goły krach (z kompletnie nagą kieszenią) trochę zmęczył mnie w tych dniach, (byc może one cię zmienią, daj znak) więc byle jak śniłam na wspak w cieniu bezrobocia warg. Zamiast żyć jak sęp, miej gest na happy end. Za sprawą Czomolungmy ciał spraw, by Eden trwał… ot! wpół drogi, nie za drogi szał. Nie łap szybkich aut; sercem przyleć na start i zaczniemy choćby stąd, widzisz, razem iść pod prąd ciszy. „Carpe diem” – łatwo rzec, (brzmi nieźle, bo po łacinie) lecz już trudniej jest się zrzec (więc zacznij grać na pianinie choć tryl) dwóch setek mil leniwych chwil, które koją mój zły styl. (ale z kim? ale z kim?) Jutro szepnę sobie: „Wstań”! (to pewno dobrze ci zrobi) w stanie zdolnym zmienić stan („ognisko” sprzyja domowi jak wiesz) Jeżeli chcesz, „tak” powiesz też, a więc spiesz się bracie, spiesz. Zamiast żyć jak sęp, miej gest na happy end. Za sprawą Czomolungmy ciał spraw, by Eden trwał… ot! wpół drogi, nie za drogi szał. Nie łap szybkich aut; sercem przyleć na start i zaczniemy choćby stąd, widzisz, razem iść pod prąd ciszy.
17.
18.
Как давно, как давно мой милый Первый раз ты взглянул в моё окно, Суждено, суждено нам было Полюбить и расстаться суждено. Посторонний, молодой, шальной, Посторонний и чужой, Ты в дом прокрался мой, Посторонний, молодой, шальной, Уходи же –Бог с тобой ! Полото, полотно дороги Манит в даль, обещая волшебство, Одного, одного из многих Приняла я за принца своего. Посторонний, молодой, шальной, Посторонний и чужой, Ты в дом прокрался мой, Посторонний, молодой, шальной, Ты уходишь ? Бог с тобой !
19.
To jeszcze nie ten czas To jeszcze nie ten czas Nie nadszedł jeszcze dzień gdy miłość błyśnie w nas Uleci wielki ptak i w światłość się zamieni I będzie to najlepszy znak że spełniło się i mamy już już niebo tu, na ziemi. W zaklęciach, wierszach i w modlitwach wszystkich nas Nadzieja wciąż się tli na inny, lepszy świat. Gdy w każdym sercu wilk w baranka się odmieni. Tak będzie, bo tak musi być Potem przyjdzie to, co miało przyjść przyjść niebo tu, na ziemi. Lecz teraz jeszcze nie Nie starczy czasu nam by tutaj dobić się do tamtych jasnych bram. I przemijamy wciąż do końca niestrudzeni Pytaniem nie schodzącym z ust Czy się kiedyś może zdarzyć cud tu Niebo tu, na ziemi.
20.
Dziś wielkie skrzydła masz Stromo latasz tak Ledwie można dojrzeć cię Na niebie znak Pieniądze, władza, sławy blask To co daje świat Bierzesz z nocy, bierzesz z dnia Ile się da. dalej, dalej, dalej, dalej, dalej aby gonić, bo Nic nie dane jest na zawsze Nie na zawsze dane jest Dziś możesz kupić sny Ogień w ręku twym Jutro może zmienić się w popiół i dym dalej, dalej, dalej, dalej, dalej… Twój lot jedną chwilę trwa Im wyżej tym bliżej masz do dna aż do dna
21.
Chcę mieć z tobą dziecko dziś Tak się bałam, że nie spotka mnie Ta pewność, że ty tego chcesz Choćbyś zabił możesz przyjść Na koszuli twojej widzę krew Ja wiem, to nie ty, możesz wejść Kochać cię to tylko kochać Nie ma innych słów Jestem jak hinduska wdowa Co płonie na stosie by… Byle być z tobą Być z tobą i chcieć Dziecko mieć Chcę mieć z tobą dziecko dziś Tak się bałam, że nie spotka mnie Ta pewność, że ty tego chcesz Kochać cię to tylko kochać Nie ma innych słów Jestem jak hinduska wdowa Co płonie na stosie by… Byle być z tobą Być z tobą i chcieć Dziecko mieć
22.
Koi, rani 04:37
Umarłeś prawie mi Zmyłam zapach Twój w oknie,w którym stałam tak Szyby zbił wiatr Listonosz niesie list jak krzyż Ołów Twoich słów Znów mi płynie w żyłach, gdy Każesz mi być Koi, rani, koi, rani, koi, Koi słowo Twe I zadaje nowe rany, I zadaje nowy ból I zmartwychwstałeś by Znowu mi się śnić A ja spowiadam się z tych snów A każdy z nich Koi, rani, koi, rani, koi, Koi każdy sen I zadaje nowe rany, I zadaje nowy ból Znów ciało me to Twój chleb Znów wino zamieniasz w krew Znów Ty To ja Koi, rani, koi, rani, koi, Koi słowo Twe...
23.
Giną lwy 04:17
Pada śnieg Pada śnieg prosto W południowy biegun naszych serc To nie sen Wyjrzyj przez okno Tak sawanna w tundrę zmienia się Wyje wilk i już czuję, że Lodołamacz naszych serc Nie złamie takiej kry Giną lwy, gdy muszą żyć Bez Afryki Jedziesz więc Dam ci na drogę Zamarznięte pestki moich łez Wyje wilk I już czuję, że Lodołamacz naszych serc Nie złamie takiej kry Giną lwy, gdy musza żyć Bez Afryki Wyje wilk...
24.

about

Zniknęła ze sceny niemal tak szybko, jak się na niej pojawiła. Ale zdążyła nagrać jeden z najciekawszych popowych albumów, jakie ukazały się w Polsce w drugiej połowie lat 80. Potem próbowała swoich sił, nagrywając piosenki m.in.z pomocą Grzegorza Ciechowskiego i muzyków Republiki. Teraz te wszystkie przygody ukazują się w formie jednej, fascynującej opowieści rozciągniętej na dwie płyty CD.W 1987 roku na festiwalu piosenki w Opolu Barbara Sikorska zaśpiewała „CDN”, porywający i energetyczny utwór, skomponowany przez Romualda Lipko do słów Justyny Holm. Na polskiej scenie muzycznej pojawiła się nowa postać–niekwestionowany talent z wszechstronnym artystycznym wykształceniem i repertuarem pisanym przez największych. Wydawało się, że kariera jest na wyciągnięcie ręki. Niestety, mimo obecności na radiowych listach przebojów i kolejnych występów na festiwalach piosenki –nie tylko w Polsce –Barbarze Sikorskiej nie udało się utrzymać popularności w tym trudnym okresie przełomu lat 80. i 90. Pozostał na szczęście album, wydane w 1992 roku na płycie CD „Mniejsze zło”, które teraz powraca w znacznie poszerzonej formie. Na drugiej, dodatkowej płycie znalazły się pozostałe sesje nagraniowe artystki z lat 1986-94, dokumentujące jej współpracę m.in.z Ryszardem Sygitowiczem, Waldemarem Zajączkowskim czy Grzegorzem Ciechowskim.„Mniejsze zło (i inne historie)” ukazuje się w formie dwupłytowego albumu CD.

credits

released February 25, 2022

CD 1
Barbara Sikorska – voc
Romuald Lipko – keyb, programming
Waldemar Zajączkowski – keyb, programming (3-6, 8-12)
Arkadiusz Smyk – g (3-12)
Piotr Płecha – bg (1, 3-6, 8-12)
Tomasz Zeliszewski – dr, programming
Stanisław Zybowski – g (2)
Arkadiusz Żak – bg (2, 7)
Barbara Sikorska – voc, bvoc (4)

aranżacje / arranged by:
Waldemar Zajączkowski, Romuald Lipko

CD 2
Romuald Lipko – keyb (1, 12)
Waldemar Zajączkowski – keyb (5-12)
Janusz Skowron – keyb (7)
Grzegorz Ciechowski – keyb, bvoc (9-11)
Ryszard Sygitowicz – g , keyb, bvoc (2-4)
Andrzej Stolarz – g (5-8)
Zbigniew Krzywański – g (9-11)
Arkadiusz Smyk – g (12)
Mieczysław Drozd – bg (5)
Wojciech Pilichowski – bg (7, 8)
Leszek Biolik – bg (9-11)
Piotr Płecha – bg (12)
Tomasz Zeliszewski – dr (1, 12)
Krzysztof Włostowski – dr (5, 6)
Cezary Konrad – dr (9-11)
Henryk Miśkiewicz sax (2, 4)
Jose Torres – perc (7, 8)
Marek Bałata – bvoc (7, 8)
Sławomir Wierzcholski – hca (9)

aranżacje / arranged by:
Romuald Lipko (1, 12), Ryszard Sygitowicz (2-4), Waldemar Zajączkowski (5, 6, 8-12), Janusz Skowron (7), Grzegorz Ciechowski (9-11)

license

all rights reserved

tags

about

Barbara Sikorska Warsaw, Poland

contact / help

Contact Barbara Sikorska

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Barbara Sikorska, you may also like: